1/24/2010

Chlebek

"Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba..." Norwid to jednak wiedział, co dobre. Mnie właśnie zaczyna brakować tego jakże prozaicznego produktu. No dobrze bagietki są fantastyczne, croissanty również, ale na tym koniec. Reszta tutejszych produktów chlebopodobnych przypomina skrzyżowanie waty z kauczukiem. I ani nie ma smaku, ani nie wygląda. Pieczywo jest pakowane w worki, termin przydatności do spożycia mija chyba za sto lat i prędzej zacznie salta robić, niż zrobi się czerstwe. A Francuzi toto kupują. Przerażające, ale może nie znają świeżego, pachnącego chleba z cudownie chrupiącą skórką. Bo tutaj skórka nie chrupie. Pieczywo jest produktem przygotowanym z myślą o tych, co stracili zęby, albo mają głęboką awersję do gryzienia. I jeszcze chleb tostowy. Zafascynował mnie do reszty. Ma idealnie kwadratowe kromki (można geometrię na jego podstawie wykładać) i ma równie idealnie biały kolor. Nieskazitelnie wręcz biały. Wobec powyższego mam nadzieję, że bagietki się nie skończą nigdy:)

2 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że na zachodzie w ogóle zapomnieli o pieczywie. W Anglii królują pieczywa do własnego wypieku. Ale to sama chemia.

    Wracając od Sima kupiłem w Kłosie świeży chleb słonecznikowy. Jeszcze ciepły i miał chrupiącą skórkę. Tyle, że mnie ciężko to pogryźć.

    OdpowiedzUsuń
  2. pamiętasz jak Sikora nam opowiadała, że dzieci w usa mają chleb bez skórek, bo po co się męczyć? czyżby docierało powoli do nas?:P

    OdpowiedzUsuń