Lekcje francuskiego dla erasmusów stwarzają okazję do poznania innych ludzi mniej lub bardziej zagubionych w tym kraju. Pozwalają na poznanie zupełnie innych kultur, których poznanie nie byłoby możliwe lub byłoby bardzo utrudnione w Polsce. Zupełnie inaczej wygląda poznawanie Francuzów na zajęciach, które każdy z nas ma na swoim wydziale. To naprawdę niesamowite wrażenie siedzieć w jednej sali i mówić jednym językiem, gdy tak naprawdę pochodzi się z zupełnie różnych krajów.
Jest spora reprezentacja Niemców, a w zasadzie Niemek, ale to niewątpliwie ze względu na bliskość granicy. Natomiast poza osobami z Europy, co nie jest takie egzotyczne, mogę spotkać ludzi z Armenii, Czadu, Wietnamu, Chin czy Meksyku. A w związku z tym, że znajomość języka francuskiego u każdego jest inna, potrzeba dość dużego wysiłku, by się dogadać. Ale wszystkie chwyty są dozwolone, tak że pantomima machanie rękami i pismo obrazkowe w razie potrzeby są na porządku dziennym.
Trochę problemu sprawia nauka imion, które bardzo często się nieprzetłumaczalne albo stanowią zlepek spółgłosek, których nie da się płynnie wypowiedzieć. Na całe szczęście moje imię jest na tyle powszechne, że nikt nie ma problemu z wymówieniem, gorzej z nazwiskiem. Po zajęciach z francuskiego zwykle gdzieś idziemy, a jeśli nie, to jeszcze przez jakiś czas siedzimy pod wydziałem wymieniając się informacjami, gdzie najlepiej coś kupić, znaleźć potrzebną rzecz, czy po prostu o tym, co nam się tu podoba a co nie. Miło jest mieć tą świadomość, że nie tylko ja odkrywam to miasto od podstaw.
Wracając do multikulturowości. Jak sami Francuzi powiedzieli na ostatniej imprezie, Francuz czystej krwi nie istnieje. Każdy jest mieszańcem, chyba dlatego tak łatwo jest im akceptować to, że przy jednym stoliku w barze może siedzieć dziesięć osób i każda jest innej narodowości. Przynajmniej tu w Metz, a jak to jest w innych regionach – zobaczymy.
Najważniejsze to się dogadać. Czy to z użyciem rąk, nóg, rysunków czy szukaniem słów mówiąc o nich dookoła.
OdpowiedzUsuńA Ci z Meksyku z jakiego są regionu?
Francja to strasznie brudny kraj ... powinni częściej sprzątać.
OdpowiedzUsuńA co do ich czystości - chyba trochę przesadzają. Jest źle, ale nie aż tak. No chyba, że tam modne jest bycie mieszańcem - to wtedy się nie zdziwię, że wszyscy nimi są. kiedyś to wiedzieli co z takimi robić :)