Miasto, w którym przyszło mi zamieszkać przez pewien czas jest położone w północno – wschodniej części Francji, w regionie Lotaryngia, w departamencie Moselle. Podobno jest drugim, po Paryżu „ville lumiere” – około 13 tysięcy świateł oświetla tu zabytki po zapadnięciu zmroku. Miasto to powstało, jako osada rzymska, rozwinęło się w Średniowieczu, a w trakcie swoje długiej historii naprzemiennie przechodziło pod panowanie niemieckie i francuskie, by ostatecznie wrócić do Francji po pierwszej wojnie światowej.
Wymowa francuska nakazuje nazywać to miasto „Mess”. Powiązanie z nieporządkiem polega na dość dużym zróżnicowaniu architektury tego miasta. Po drodze, jaką pokonujemy dwa razy dziennie autobusem mogę zobaczyć nowoczesne budynki Technopolu, staro – nowy cmentarz z grobowcami wyglądającymi jak małe gotyckie katedry z jednej i małymi płytkami nagrobnymi z drugiej strony, dworzec główny przypominający raczej neoromańskie opactwo niż dworzec kolejowy, ogromne liceum ogólnokształcące z czerwonej cegły, aktualnie rozkopany, główny plac miasta - plac Republiki, małe, urocze, brukowane uliczki, teatr, stary arsenał, gotycką katedrę górującą nad miastem, protestancki kościół na wysepce, na rzece Mosell, oraz budynki Uniwersyteckie do złudzenia przypominające stary dobry WNS.
Czekam więc na trochę cieplejsze dni, żeby powłóczyć się po mieście i uporządkować sobie jakoś ten bałagan, który na wiosnę staje się podobno przepiękny. Na chwilę obecną temperatura wynosząca niewiele ponad zero skutecznie zniechęca do dłuższych spacerów.
Na koniec w ramach ciekawostek dla koneserów alkoholi: jako, że najbardziej znanym owocem w Lotaryngii są mirabelki, region ten słynie z wódki (a w zasadzie likieru) robionej właśnie z tych małych, żółtych owoców. Podobno jest fantastyczna, tubylcy twierdzą, że jest lepsza niż najlepsze wino.
Jej! Przez ta chwile, którą tam jesteś wiesz więcej o tym mieście niż ja o którymkolwiek z miast w naszym kraju! Gratuluje, no i czekam z niecierpliwością na zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńhmmm, to nie najlepiej świadczy o Tobie, droga Kaju...
OdpowiedzUsuń