Aktualnie mieszkam na Technopolu. To taka dzielnica poza centrum Metz, gdzie mieszczą się akademiki, wydziały techniczne uniwersytetu, uczelnia Georgia Tech, liceum komunikacji i jakieś bliżej niezidentyfikowane firmy. Niezbyt mi się tu podoba. Trawniki wyglądają jakby były przystrzyżone od linijki, budynki są białe, szklano – plastikowe i kwadratowe. Do tego w pokoju, w którym aktualnie mieszkamy unosi się dość specyficzny zapach przynoszący na myśl szpital.
Pokój utrzymany jest w bardzo jasnej tonacji, więc skojarzenie ze szpitalem jest tym większe. No i te rolety. W każdym oknie w mieście zamontowane są bądź nieprzepuszczające światła słonecznego rolety zewnętrzne, bądź równie szczelne okiennice, co ciekawe na ogół zamknięte. Jest to absolutnie zrozumiałe wiosną czy latem, gdy oślepiające słońce nie pozwala spać, ale trochę zastanawia teraz, gdy słońca zasadniczo nie widziałam od przyjazdu.
Za niecałe już dwa tygodnie zostaniemy ulokowane w miejscu, które ma pozostać naszym domem do końca tego semestru. Jeszcze tam nie byłam, ale mam nadzieję, że nie jest tak kanciate i bezosobowe jak Technopol.
A kadzidełka nie możecie odpalić?
OdpowiedzUsuńJa tam wolę jasne wnętrza - w ciemnych czuję się jak w piwnicy.
Twój blog świetnie się sprawdza jako słuchowisko - gdy Natalia szykuje obiad, ja czytam jej na głos Twoje relacje :) Prosimy się nie zniechęcać i pisać dalej!
Sime, jeżeli potrzebujesz więcej doznań audio, to po znajomości zmontuję dla Ciebie audiobooka ;)
OdpowiedzUsuń